Spotkania Toastmasters online – to ograniczenia, ale też nowe możliwości
Spotkania mówców i liderów klubów Toastmasters, odbywają się aktualnie w formie on-line – to dobry moment, by sprawdzić swoje umiejętności przekazywania wiedzy przed kamerą. Miałem okazję uczestniczyć w trzech ostatnich spotkaniach, zarówno jako uczestnik, ale też i prezentujący. Ostatnie tygodnie pozwalają na to, by odszukując na stronach Silesia Toastmasters link do pokoju programu Zoom Meeting, bez poświęcania dodatkowego czasu na logistykę, poczuć przynajmniej częściowo klimat tego, co działo się co tydzień w Katowicach.
Toastmasters, to spotkania podczas których szlifujemy umiejętności oratorskie i kompetencje liderskie, jednak nie tylko. Formuła spotkań sprawia, że jest podczas nich czas na nawiązywanie relacji międzyludzkich, przełamywanie swoich obaw, nieśmiałości. Zresztą, w pokonywaniu barier, nowym gościom pojawiającym się na spotkaniu pomagała zawsze dedykowana ku temu osoba, ćwicząc przy okazji umiejętność zapoznawania ludzi między sobą. Co więcej, przychodząc tutaj, spotykamy wiele osób nietuzinkowych, którzy trafiają do Toastmasters, szukając kolejnych możliwości do rozwoju.
Przejście z sali do pokoju Zooma
Organizacja Toastmasters, pokazała że mimo swojego ogromu wykazuje się sporą elastycznością. Bardzo szybko jej członkowie postanowili kontynuować formułę cotygodniowych spotkań przechodząc do świata wirtualnego i oto zamiast uścisków dłoni, wody i stolików, siadamy przed kilkunastoma miniaturkami głów, różną jakością głosu, ale… ulubioną herbatką lub kawą.
Migowe brawa i „iksy”
Okazuje się, że na wiele niedogodności można znaleźć sposób. Jak wspierać mówców za poświęcony czas, wysiłek i stres? Zwykłe brawa w aplikacji nie do końca sprawdzają się, bo panuje tu raczej zasada, że włączony mikrofon jest tylko u osoby występującej. Jednak można klaskać migowo, wznosząc ku górze do kamery obie ręce i kręcąc nimi radośnie. Robiąc to, za każdym razem moja twarz mimowolnie się uśmiechała. A efekt był jeszcze ciekawszy, gdy zdecydowałem się na instalację aplikacji Zooma na komputerze. Bo korzystając z przeglądarkowej wersji komunikatora nie będziemy mieli możliwości włączyć widoku „gallery view”, który pozwala na zobaczenie wszystkich uczestników na jednym ekranie…
…i skorzystania z kilku innych opcji. Na przykład podmiany tła za obrazem naszej kamery, które przydaje się bardzo w funkcji chronometrażysty. Mówca, jak podczas standardowego spotkania, ostrzegany jest trzema kolorami o upływającym czasie – tu widzi na monitorze zmieniające się tło za chronometrażystą.
Jednak niestety nie wszystkie funkcje udało się zastąpić z powodzeniem. Ta mocno zredukowana a bardzo wartościowa, to kontroler płynności który powinien działać nomen omen – „online”, czyli w czasie rzeczywistym. Dzwoniący dzwonek po pewnym czasie doprowadza Twój mózg do szału i ten sam w końcu stwierdza, że nie warto „beczeć”, „meczeć”, „charczeć” między słowami – czyli mówiąc tak poważniej, zaczniesz baczniej zwracać uwagę na paramowę. Niestety opóźnienia w przesyle danych w połączeniu realizowanym przez sieć, sprawiają że uderzenia dzwonka pojawiają się chaotyczne. Natomiast próby zastąpienia sygnału dźwiękowego stawianiem literek „X”, dają co prawda obraz o ilości, ale nadal, skupionemu na kamerze mówcy i jego mózgowi nie przynoszą natychmiastowej informacji zwrotnej.
Mówcy bez sceny
Teraz najważniejsze. Czy mówcy bez sceny, to nadal „toastmastersi”? Tu odpowiedź, po trzech odbytych spotkaniach mam jedną – tak, w stu procentach. Ćwiczymy tu jednak inne umiejętności. Nie musimy walczyć z chodzeniem do przodu i do tyłu, ale czy nie kiwamy się zbytnio przed kamerą? Przygotowanie samej mowy nie jest wcale mniej czasochłonne, co więcej, sądzę że jest nawet trudniejsze, bo musimy przekazać jaśniej, pełniej, bardziej zrozumiale to, w czym na scenie pomaga nam całe ciało.
Te kilka mów, które miałem okazję wysłuchać, były na bardzo wysokim poziomie, przemyślane i wciągające. W dobie internetowych kursów, umiejętność przyciągania atencji uczestników poprzez niewielkie okienko z naszą twarzą, również może być jedną z kluczowych kompetencji pozwalających nam sprzedawać nasze usługi. Stąd rodzi się pytanie, już po przywróceniu normalności, o możliwość przeprowadzania spotkań „hybrydowych” – połączeniu spotkania w sali z transmisją, np. tylko części spotkania. Idąc dalej, mowy online, wraz z poznawaniem ważnych technik i samych programów służących do prezentacji online, mogłyby stać się jedną z dostępnych ścieżek rozwoju. Ta forma komunikacji przyda się z pewnością nie tylko podczas sprzedaży usług w internecie, ale choćby podczas telekonferencji prowadzonych podczas pracy w międzynarodowej firmie.
Poznajmy się na przerwach i afterparty
Wzajemne poznawanie się, mimo możliwości technicznych, to z pewnością najbardziej cierpiący aspekt spotkań w formie online. Na przerwach jesteśmy wszyscy razem, nie każdy chce uczestniczyć w dyskusji w podjętym temacie, a korzystając z pokojów zoomowych tracimy całkowity kontakt z grupą i możliwość gładszego przeskoczenia od grupki do grupki. Tu spotkania fizyczne królują. Chociaż z drugiej strony, czy wcześniej zdarzało nam się tak często w naszym klubie gościć członków z Opola, Rzeszowa, Bydgoszczy, którzy tak regularnie pojawiają się u nas? Ja już po trzech spotkaniach poczułem, że to są nasi nowi znajomi, z tak odległych miast…
Brawo Silesia Toastmasters za przygotowywanie spotkań w nowej online’owej formie, a tych którzy jeszcze nie mieli okazji uczestniczyć – polecam spróbować, poczuć tę, myślę unikalną atmosferę klubu, w którym od członków nawet przez internet kipi wigor, pomysłowość i dobra energia.
Krzysztof Bednarz